Zapiski z poprzednich wcieleń ukryte w ciele
Kategoria: Doradztwo duchowe

Ciało potrafi opowiadać historie, o których głowa nie ma pojęcia. W ezoterycznym spojrzeniu na karmę mówi się, że nie tylko dusza dźwiga wspomnienia z poprzednich wcieleń. Ciało też swoje wie. Jest jak płótno, na którym życie nabazgrało różne rzeczy. Czasem delikatnie, czasem bardziej dosadnie.
Palce, które pamiętają więcej niż myślisz
Linie papilarne to taki nasz wbudowany kod, którego nikt nie podrobi. Każdy ma swój unikalny wzór, który pojawia się jeszcze w brzuchu mamy. W ezoterycznym świecie mówi się o nich jak o mapach duszy. I coś w tym jest. Te wszystkie spirale, pętle, łuki nie są tylko ozdobami. Dla tych, którzy czują więcej, to znaki, które pokazują, z czym człowiek przychodzi na ten świat, co ma ogarnąć i gdzie ma jeszcze dług do spłacenia.
Niektórzy potrafią czytać z linii papilarnych jak z książki. Twierdzą, że układ na palcach zdradza nasz potencjał, karmiczne zadania, a nawet to, co w poprzednich wcieleniach było do przepracowania. Jedna osoba ma same łuki, czyli dusza raczej spokojna, opanowana, nie lubiąca dram. Inna ma mnóstwo wirów, czyli przeszła sporo zamieszania wcześniej i teraz przyszła tu coś poukładać.
Linie papilarne są echem dawnych ról. Wojownika, uzdrowiciela, przewodnika. Co prawda nie potwierdzimy tego w laboratorium, ale intuicja podpowiada, że coś w tym jest. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że od dziecka ciągnie Cię do jakiejś konkretnej dziedziny albo masz w sobie dziwne przeczucie, że już to kiedyś robiłeś? Ciało pamięta, nawet jeśli głowa nie do końca to ogarnia. A linie na palcach są jak pieczęcie duszy – nieprzypadkowe, osobiste i bardzo, bardzo stare.
Blizny, które nie wzięły się znikąd
Z bliznami jest tak, że niektóre od razu wiadomo, skąd się wzięły. Niefortunny upadek z roweru, wyrostek, szalona akcja z dzieciństwa albo pamiątka po jakimś zabiegu. Ale są też takie, które pojawiają się jakby znikąd. Niby nic się nie wydarzyło, a skóra nagle zaczyna się zmieniać. Albo rany, które goją się w nieskończoność, mimo że powinny dawno się zabliźnić.
W ezoteryce mówimy o ranach duszy, które prędzej czy później potrafią zmaterializować się w ciele. Dusza, która coś kiedyś przeżyła, na przykład wojny, zdrady, cierpienie, okrutną śmierć, może zostawić po tym ślad na skórze. Blizna na szyi, która nie daje się wytłumaczyć żadnym logicznym wypadkiem, może być echem dawnego ucięcia. Ślad na brzuchu przypomnieniem, że ktoś kiedyś został tam śmiertelnie raniony.
Ciało nie zawsze umie oddzielić to, co było, od tego, co jest. Jeśli w tym życiu przeżywamy coś podobnego jak kiedyś – niekoniecznie dokładnie to samo, ale emocjonalnie zbliżone, blizna może się „uaktywnić”. Może swędzieć, boleć, przypominać. Jakby dusza próbowała powiedzieć: „ej, to już było, tylko wtedy inaczej się skończyło”. I choć dla świata to tylko skaza na ciele, dla nas może być to pamiątka po czymś, co już kiedyś przeżyliśmy. Taki znak, że nasza historia nie zaczęła się dopiero w tym życiu.
Napięcia, skurcze, bóle ciała jako głosy z poprzednich wcieleń
Napięcia w ciele to komunikat, który rzadko kiedy traktujemy poważnie. Sztywny kark? Pewnie za dużo siedzisz przy biurku. Ból w krzyżu? No wiadomo, stres, ciężka torba albo złe łóżko. Spięte barki? Pewnie znów wszystko bierzesz na siebie. I okej, to wszystko może mieć sens. Ale czasem to nie tylko kwestia fizyki czy złych nawyków.
W podejściu ezoterycznym i w niektórych metodach pracy z ciałem jak regresing, bioenergetyka czy uwalnianie traumy, mówi się o czymś takim jak pamięć komórkowa. Mięśnie i tkanki nie tylko trzymają postawę, ale też przechowują emocje i przeżycia. Takie, których często nawet nie pamiętasz, bo nie wydarzyły się w tym życiu. Ale ciało swoje wie.
Bywa, że duszność to nie tylko efekt astmy czy nerwicy, ale echo lęku przed uduszeniem. Ktoś kiedyś zginął z zaciśniętą pętlą na szyi albo nie mógł krzyczeć, bo był zakneblowany. I teraz wystarczy silna emocja, konkretna sytuacja, by ciało zareagowało paniką. Ból nadgarstków? Może to nie od komputera, tylko pamiątka po kajdanach. Albo po dawnym ślubie milczenia, który dusza kiedyś złożyła i do dziś trzyma się go za mocno.
Dawne historie zapisane w znamionach
Niektóre znaki na ciele od razu rzucają się w oczy. Na przykład spore znamiona, pieprzyki, nietypowe przebarwienia, plamki w dziwnych miejscach. Czasem są z nami od urodzenia, innym razem pojawiają się nagle i zostają na dłużej. W medycynie to po prostu przypadek, genetyka albo zmiany skórne. Ale z ezoterycznego punktu widzenia mogą one nieść ze sobą dużo więcej.
W ezoterycznym ujęciu znamiona to ślad po czymś, co wydarzyło się dużo wcześniej. Znamię na środku klatki piersiowej może przypominać o postrzale. Plama na szyi – o duszeniu albo podciętym gardle. Zmiana skórna na plecach - o ranie, która kiedyś zakończyła czyjeś życie. Ciało, mimo że nowe, potrafi odwzorować miejsca, które były „mocno naznaczone” w poprzednich wcieleniach.
Znamiona często pojawiają się właśnie tam, gdzie kiedyś coś się działo. Jakiś punkt bólu, szoku, dramatycznego końca. I nawet jeśli nie da się tego racjonalnie udowodnić, osoby pracujące z energią, regresją czy uzdrawianiem duchowym nieraz trafiają na taki schemat. Ktoś przychodzi z historią z poprzedniego życia, a ciało już wcześniej nosiło o tym ślad. Jakby dusza zabrała go ze sobą, żeby nie zapomnieć.
Ciało kroniką przeszłych wcieleń
Nasze ciało to pamiętnik duszy. Zapisuje nie tylko radości tego życia, ale i doświadczenia sprzed niego. Warto więc wsłuchać się w to, co mówi skóra, mięśnie, linie papilarne. Czasem wystarczy chwila refleksji, by uświadomić sobie, że dany ból czy znak nie pojawił się bez powodu.
A jeśli każde napięcie i każda blizna to przypomnienie o tym, co już było, czy nie warto spojrzeć na siebie z większym zrozumieniem? Ciało, mimo że śmiertelne, jest przewodnikiem po nieskończonej historii naszej duszy.
AUTOR ARTYKUŁU
