O pustym biegu Księżyca słów kilka - 21 sierpnia
Data publikacji: 2025-08-20
Kategoria: Astrologia

Nasz ziemski satelita porusza się szybko, średnio spędzając w jednym znaku Zodiaku około 2 dni. Intuicyjnie odczuwamy jego wpływ na codzienność, na nasze samopoczucie, nastroje, dynamikę zdarzeń. Gołym okiem zaś widać, jaki wpływ wywiera na cykl kwitnienia roślin, radykalne zmiany w pogodzie, przypływy - odpływy morskie.
W astrologii pustym (jałowym, próżnym) biegiem nazywamy taki, gdy do końca danego znaku Zodiaku Księżyc nie utworzy już z żadnymi planetami połączeń energetycznych (czyli tzw. głównych aspektów). Brak połączeń energetycznych to brak dynamiki zmian, więc wszystko niejako toczy się siłą inercji, wcześniej nadanym rytmem. Dopiero wejście Księżyca do kolejnego znaku nadaje nowe kosmiczne tony, nową dynamikę. I wyznacza koniec pustego biegu.
Luna na biegu jałowym zwykle działa bardziej na nasze nastroje. Jeśli nagle stajemy się bardziej leniwi, chętniej zostawiamy wszystko na później, zwalniamy tempo i po cichu buntujemy się przeciw napiętemu grafikowi, poddajemy nastrojowi chwili, niejako zawieszamy w tu i teraz – to właśnie Księżyc na pustym kursie. Jak jeszcze działa? Jeśli nagle gdzieś utkniemy, natrafimy na korek w miejscu, w którym zwykle go nie ma…
Księżyc na kursie próżnym wpływa też na dynamikę zdarzeń. Doświadczenie pokazuje, że nie należy wówczas rozpoczynać nowych przedsięwzięć, bo utkną w martwym punkcie, nie rozwiną się. Powinniśmy zatem unikać wówczas inwestowania, podpisywania umów, rozmów o pracę czy pierwszych randek.
Pusty bieg Księżyca ma też zalety. Sprzyja odpoczynkowi fizycznemu, regeneracji sił, złapaniu oddechu, powrotowi do własnego rytmu biologicznego. To świetny czas na medytację, rytuały oczyszczające. I na generalne sprzątanie, bo łatwiej nam pozbyć się tego, co zbędne, co zawadza, zajmuje przestrzeń. Łatwiej też zaakceptować rzeczy takimi, jakie są. Spotkania z potrzeby serca ze starymi, serdecznymi przyjaciółmi także w tym czasie naładują nas świetną energią. Ciekawa lektura, szlifowanie planów, ewaluacja też przynoszą korzyści i praktyczne rozwiązania. W niektórych sytuacjach Luna na próżnym kursie obdarza też genialnymi pomysłami twórczymi, niemniej wiele zależy od tutaj od indywidualnego horoskopu urodzeniowego.
Ponieważ nasz ziemski satelita porusza się szybko, to i jego puste kursy trwają zwykle krótko – od kilku minut do kilku godzin. Zdarza się jednak i tak, że trwają ponad dobę. Taka sytuacja wydarzy się właśnie teraz. Od wieczora 21.08. do poranka 23.08. doświadczymy rzadkiego, wyjątkowo długiego pustego kursu Księżyca. O 20:13 Księżyc i Merkury kończą kosmiczne spotykanie w Lwie. Potem Luna prawie 35 godzin kroczy samotnie aż do 7:24 23.08, by wyjść na spotkanie Słońca w Pannie, czyli nowiem, rozpocząć nowy miesiąc księżycowy.
Ten wyjątkowy pusty kurs lunarny najlepiej wykorzystać na to, co lubimy robić z potrzeby serca, co sprawia radość, dzięki czemu czujemy się sobą. Warto odkurzyć listę marzeń i sporządzić plany, jak je zrealizować. Poza tym czas sprzyja odpuszczeniu sobie żalów, zaakceptowaniu siebie w myśl zasady, że początkiem zmiany pozostaje zawsze pogodzenie się z prawdą, faktycznym stanem rzeczy. Co jeszcze warto? Wprowadzić dietę oczyszczającą, urządzić sobie z kimś bliskim domowe luksusowe SPA - dla urody i pogaduszek. W sprawach zawodowych najlepiej uporządkować kalendarz, zająć się tym, co zalega w szufladach, na dnie „korytek” i … poleniuchować, by przypomnieć sobie, dlaczego właściwie tak mocno zabiegaliśmy o tę pracę, o tę pozycję…? Wszak nie samym chlebem żyje człowiek…
Na rzadki, magiczny czas sierpniowego pustego biegu Księżyca proponuję rytuał: uwolnienie wewnętrznej mocy samouzdrawiania.
Cel to podziękowanie Wszechświatowi za wszechobecną moc uzdrawiania i zjednoczenie się z nią.
Potrzebujemy białej świecy, wiązki białej szałwii (lub kadzidełka), spokojnego miejsca do medytacji. Jeśli lubimy notować doświadczenia, intencje, przydadzą się kartka i coś do pisania.
1. Oczyszczamy pomieszczenie/miejsce do medytacji za pomocą białej szałwii lub kadzidełka. Procedura nie jest taka ważna jak zaufanie do swojej intuicji, że oto za pomocą dymu i intencji wszystko, co szkodliwe, zostaje oczyszczone mocą naszej woli i działania.
2. Zapalamy białą świecę z intencją otwarcia drogi, poprowadzenia przez proces samouzdrawiania. Ważna jest intencja, ale można ją wzmocnić także słowami. Jeśli czujemy, że to potrzebne, warto słowa zapisać na schludnej kartce papieru.
3. Siadamy w pozycji medytacyjnej. Nie trzeba przyjmować pozycji lotosu. Ważne, by plecy były proste, a nasze ciało czuło komfort.
4. Oddech praniczny. To najważniejszy etap rytuału. Skupiamy uwagę na kolejnych etapach: wydech, zatrzymanie oddechu, wdech, zatrzymanie oddechu. Pozwalamy, by wszystkie emocje, myśli przepływały obok.
5. Gdy już uznamy, że umysł wyciszył się, wizualizujemy sobie horyzont, a na nim świetlistozłoty punkt. To dobrostan, sprawczość, cel, do którego zmierzamy. Następnie wyznaczamy drogę do celu. Nie lękamy się przeszkód; przeciwnie – widzimy, jak pokonujemy je z lekkością i wdzięcznością za nowe doświadczenie. Z każdym naszym krokiem świetlistozłoty punkt rośnie i staje się piękniejszy, większy, cieplejszy, lśniący. Ostatecznie docieramy do celu, by wejść do wnętrza świelistozłotej kuli.
7. Skupiamy się na afirmacji „Jestem Dzieckiem Wszechświata i zasługuję na wszystko, co najlepsze. Dlatego Ja, (tu podajemy swoje imię, miano, takie, jakim lubimy być nazywani) kocham siebie i czuję się świetnie. Jestem silna/y, zdrowa/y i pełna/pełen wewnętrznej mocy. Stało się! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!”.
Tę afirmację można powtarzać dowolną liczbę razy. Ważne, by czynić to z wiarą, pełnym zaufaniem, w przekonaniu, że oto tworzymy swoją nową rzeczywistość.
6. Na zakończenie pamiętajmy, by okazać wdzięczność sobie, Wszechświatowi.
AUTOR ARTYKUŁU
