Jak pracuję z kartami

Zdarza się - i to dość często - że osoby dzwoniące do mnie po poradę oczekują jednoznacznych odpowiedzi w stylu: będzie tak i kropka. Nie zawsze tak jest. Dlaczego? Nasze życie pełne jest różnych, często niespodziewanych zdarzeń, na które nie tylko my wpływamy, ale też inni. Sami po części kreujemy swoją rzeczywistość poprzez to o czym myślimy lub czego oczekujemy, a wolna wola pozwala nam tę rzeczywistość wokół siebie nieustannie zmieniać. Tarot pokaże nam możliwe rozwiązania biorąc pod uwagę moment ich postawienia. Jeżeli czegoś się boimy to ukaże nam się, czy obrana droga jest korzystna dla nas czy powinniśmy jednak postąpić inaczej.

Bywa też tak, że osoby dzwoniące do mnie, czasem pewnie nieświadomie, próbują „oszukać karty”. Tak, tak oszukać. Przykładowo pyta mnie osoba czy jej mąż ma kochankę. Po rozłożeniu kart okazuje się, że to Pani myśli o innym mężczyźnie, bynajmniej nie o swoim mężu. I bywa, że gdy o tym mówię, osoby te wyrażają swoją dezaprobatę, bo wydaje im się, że prawda nie wyjdzie na jaw. Trudno. Nie ma sentymentów. Sztuką jest nieraz udźwignąć odpowiedź, nie zawsze dla nas korzystną. Ale po to tu jestem, żeby w tych czasem nieciekawych odpowiedziach znaleźć rozwiązanie sytuacji. Przecież jeżeli mamy spaść ze schodów, to zwykle możliwe są też inne drogi np. możemy pojechać windą lub schodzić bardzo ostrożnie. Czy jesteśmy skazani tylko na jedno rozwiązanie? Oczywiście, że nie. Po to są właśnie karty, by wskazać nam najlepsze rozwiązania z możliwych, najlepsze dla nas.

Zdarza się też w mojej pracy tarocisty, że osoba, z którą rozmawiam cały czas uparcie twierdzi, że wie jak ma postąpić. Wie, ale zadaje pytania kartom? Bo wie, choć nie potrafi tego zrobić. Sporo osób dzwoniących do mnie nie ma jasno sprecyzowanych pytań do kart. Często o tym mówię, że warto to zrobić wcześniej. Zastanowić się po co dzwonię do wrózbity czy do wróżki, jakie mam problemy, z czym sobie obecnie nie radzę. Warto wybrać te najważniejsze. Po co tracić czas na ustalanie faktycznych problemów osoby. Oczywiście i z tego mam zawsze wyjście. Bo karty same pokażą jakie osoba dzwoniąca ma największe problemy, czy wyzwania do pokonania na ten moment. Jeśli jednak wiemy konkretnie o co chcemy zapytać kart, to o wiele lepiej będzie nam przyjrzeć się problemowi i dogłębnie go przeanalizować, aż znajdzie się jakieś rozwiązanie.

Karty to drogowskazy na naszej drodze życia. Działają jak na bieżąco aktualizowany GPS. Możemy wybrać drogę na skróty, nie zawsze lepszą, bo wyboistą z zakrętami lub pojechać autostradą, może kosztowną, dłuższą, ale w ostateczności bezpieczną i dającą możliwość szybszego dojechania do celu. I tak to działa. Państwo dzwonicie, jak rozkładam kartonikowe GPS-y i zaczynamy poszukiwania w zakręconych meandrach naszego życia. Czasami także muszę odpowiadać na pytania: czy zdam egzamin? Miałem kiedyś przypadek, że osoba pytająca o to czy zda ezgamin na prawo jazdy po usłyszeniu twierdzącej odpowiedzi postanowiła, że skoro tak, to nie ma powodów, by się męczyć i iść na test. Nie tędy droga. Karty podpowiadają, ale działania podejmuje człowiek. Są i takie osoby, które szukają rozwiązań swoich wyzwań, ale boją się tarota. Dla nich mam inne karty: przesłania i wyrocznie anielskie. Ciepłe, o bardzo mocnej energii, zwykle odpowiadające wprost na zadane pytania, wręcz narzucające rozwiązania z góry. Wyczuwam wtedy obecność aniołów obok, czuję jakby to one same wyciągały karty z mojej talii.

Karty są podstawowym narzędziem mojej pracy, także ręce, które je wyciągają, a wszystkim zarządza intuicja, której nie da się pokazać, ale za to można ją poczuć. Rozmowy pozostawiają niezapomniane wrażenia oraz satysfakcję z powodu znalezienia rozwiązania Państwa wyzwań.

Pozdrawiam ciepło