Czas na jasnowidzenie...
Kategoria: Wróżby ogólne
Ciąg dalszy zmian, ale tym razem chyba najbardziej oczekiwanych przez Państwa. Tak przynajmniej wynika z Waszych emaili, czy wiadomości do mnie. Po prostu pojawiła się możliwość skorzystania z usługi „wizji jasnowidczej”.
Jak dobrze Państwo wiecie, posiadam takie umiejętności od wielu dobrych lat, jak nie „od zawsze”. Sporadycznie się do tego przyznawałam, a może inaczej… nie przyznawałam wprost. Wielokrotnie jednak podejmowałam się tego typu spraw. Mam za sobą kilkadziesiąt „zagadek”, które można śmiało uznać za rozwiązane. Dotyczyły najczęściej zdrad, zgub oraz zaginięć. Nie ukrywam, że mam za sobą kilka spraw dotyczących zaginięć ludzi, ale nawet na ten moment, nie jestem zbytnio chętna do przyznawania się do tego głośno, tym bardziej, że zostały „utajnione”.
Jasnowidzenie jest dla mnie tematem „drażliwym” od zawsze. Automatycznie nawet poważnieję, pisząc o tym… Niechętnie o nim rozmawiałam, przyznawałam się, ale tutaj przeznaczenie trochę mnie wręcz „przymusiło” do tego, abym zajęła się tym w końcu w pełni, bez żadnych ogródek, czy zahamowań. Postawiło przede mną „szczyt do zdobycia”, coś nieoczekiwanego, a co najgorsze sytuację, w której absolutnie nikt nie był w stanie mi pomóc… Bardzo zachorowałam. Pisząc wprost: dotykałam jedną stopą grobu, o czym nawet w tym momencie, jest mi bardzo ciężko pisać. Założyłam sobie jednak, że jeśli uda mi się „jakimś cudem” poradzić z chorobą, to zajmę się powyższym oficjalnie, a może inaczej, bardziej mowa o tym, że pomogłam sobie wyłącznie dzięki samej sobie, dzięki temu „darowi”, o którym w końcu piszę oraz mówię głośno (chociaż wciąż nieśmiałe), postanowiłam zająć się jasnowidzeniem oficjalnie.
Zresztą to, że zajmuję się tematyką zdrowia, jest Wam znane od bardzo dawna. To nie tylko Tarot, oczyszczanie energetyczne, uzdrawianie praniczne, ale też porady z zakresu medycyny naturalnej…
Życie nie tyle mnie do tego zmusiło (do zajęcia jasnowidzeniem), co raczej uświadomiło, że czas na „uruchomienie” tego, co posiadam od bardzo dawna, jak nie „od zawsze”, a co może być faktycznie pomocne… Bo skoro mi pomogło, to jest ogromna szansa na to, abym była w stanie pomóc i Wam, jak to często mi siebie określacie: Potrzebującym, Utrapieńcom, Ofiarom, Strudzonym, Cierpiącym, Nieszczęśnikom, Niewydarzonym. To nie są wcale żadne moje określenia. Nie umiałabym zresztą nigdy Was w tak poniżający, dla mnie, sposób odezwać. Tak mi Wy sami siebie nazywacie, tak mi właśnie siebie przedstawiacie. Celowo napisałam te określenia z dużej litery, aby dać Wam odczuć, uświadomić, że Wy się naprawdę liczycie, macie znaczenie, a przede wszystkim – szansę na to, aby żyć zdrowo, normalnie oraz godnie.
Dla Was też wprowadziłam usługę określania aury oraz uzdrawiania pranicznego. Połączyłam to w jedno, ponieważ moim zdaniem, jest to ze sobą związane, spójne. Jeśli tylko pragniecie się lepiej poczuć, warto skorzystać z tego zabiegu, lub ew. oczyszczania energetycznego, które sobie bardzo chwalicie, w jakiejkolwiek sytuacji jesteście, w jakimkolwiek samopoczuciu, zawsze piszecie o zmianie na „plus”. Staram się zawsze, o ile to oczywiście możliwe, „zarażać” Was swoim uśmiechem, czy dobrym humorem.
Wasza poprawa samopoczucia, już nie pisząc o sytuacji, gdzie moja wizja jasnowidcza okazuje się być „strzałem w dziesiątkę”, jest, proszę mi wierzyć, większą radością dla mnie, aniżeli dla Was samych. Nie tylko, zresztą, radością, co poniekąd „nagrodą”.