Udzieliliśmy ponad 4 miliony porad

Dziedziczenie

Data publikacji: 2023-01-13

Kategoria: Przeznaczenie

Dziedziczenie

W myśl wszelakich naukowych koncepcji dziedziczymy nasz wygląd, daną pulę genów bezpośrednio po rodzicach oraz naszych dalszych przodkach. Dotyczy to naszego koloru oczu, włosów, kształtu nosa, wielkości ust, typu sylwetki, rodzaju skóry oraz milionów innych detali, które jakby na to nie patrzeć, są odzwierciedleniem naszych przodków. Czasem słyszymy, że jesteśmy kopią jakiegoś krewnego. Dziedziczymy jednak znacznie więcej rzeczy, niż mogłoby nam się wydawać, ponieważ dany komplet genów miałby w 40, a nawet 60 proc. wpływać na naszą osobowość. W uproszczeniu, cechy charakteru, temperament wszystko to miałoby być przez nas dziedziczone.

Naukowcy cały czas zastanawiają się, czy o aktywności naszych genów bardziej decydują one same, czy wywołane bodźce za sprawą środowiska, w którym żyjemy, nasze obserwacje otoczenia oraz naśladowanie bliskich nam osób. Zaprogramowane geny, nie muszą w nas budzić lęku, zazwyczaj dostajemy w spadku po przodkach raczej dobre cechy, czasami dziedziczymy zdolności, o czym jednak decyduje cały komplet uwarunkowań genetycznych. Oczywiście, odziedziczony „talent”, czy predyspozycje muszą się rozwijać, najpierw trzeba je odkryć, następnie ciężko pracować nad ich rozwojem. Zresztą odziedziczony „talent” może rozbłysnąć w zupełnie innej dziedzinie. Poniekąd mężczyźni przekazują urodę głównie córkom, a nie jak wcześniej sądzono synom. Mimo to synowie dziedziczą po ojcu ogólny charakter budowy ciała, twarzy, umięśnienia, a po swojej matce inteligencje.


Dziedziczymy również potencjalnie negatywne komplety genów, które mogą nam utrudniać wiele spraw w życiu, w tym mogą być skłonnością do niektórych chorób, dodatkowo niektóre badania wskazują, że nasi przodkowie mogą nam również przekazać w genach ich lęki na skutek traumatycznych przeżyć. Szereg badań wykazał, że traumatyczne wydarzenia, które dotykały rodziców w dzieciństwie, czy młodości, czyli zanim doczekali się potomstwa, wpłynęły na zdrowie ich dzieci. Skoro po dziadkach możemy odziedziczyć kondycję zdrowotną, to może również przekazują nam swoje emocje. Naukowcy zaczęli się przyglądać temu, co dzieje się z dziećmi w czasie życia płodowego. Czasem przyszłe mamy przeżywają chwile grozy, które to pozostawiają ślad w umysłach ich nienarodzonych dzieci. Przeżycia te silnie odbijają się na zdrowiu ich dzieci, przez co mogą rozwijać się gorzej, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Oczywiście udziela się dzieciom również atmosfera panująca w domu. Zazwyczaj dzieci smutnych i zalęknionych rodziców, statystycznie są bardziej smutne i mają większą skłonność do depresji.


Badania mieszkańców przedmieść USA, skupione na osobach uzależnionych od narkotyków oraz cierpiących na różne choroby neuropsychiatryczne, jednoznacznie wskazały, że problemy te dotyczą zazwyczaj kilku następujących po sobie pokoleń. Za odczuwanie zadowolenia, czy skłonność do depresji odpowiadają hormony takie jak endorfiny i kortyzol, które mogą również wpływać na plemniki oraz komórkę jajową, modyfikując (mutując) zawarte w nich informacje genetyczne. Naukowcy zaobserwowali również liczne zmiany w korze mózgowe u osób, które targnęły się na swoje życie, wykazano u nich uaktywnianie się genów, odpowiedzialne za wytwarzanie hormonów stresu.


Jak to ma się wszystko do duchowości? Punktem wyjścia są pojęcia karmy indywidualnej oraz rodowej, czyli skutki danych działań lub nawet zaniechań, zarówno nas samych w poprzednich życiach (reinkarnacja), jak i danego rodu, w którym ponoć sami zdecydowaliśmy się urodzić. Idąc dalej śladem reinkarnacji, dusze ludzkie, które są z sobą zżyte, dosyć często stanowią rodziny w następnych wcieleniach, przechodząc ten proces grupowo. W myśl tych koncepcji pomiędzy 40, a 60 procent osób, które znamy, były jakoś z nami powiązane w poprzednich życiach. Wszystko miałoby być aspektem naszej kosmicznej lekcji, równowagi pomiędzy przyczyną i skutkiem, doświadczaniem, duchowym regresem lub rozwojem. W myśl tych założeń możemy również urodzić się w niepowiązanej z nami rodzinie, która jest najbardziej "akuratna" do zrealizowania danej karmy, którą to wybraliśmy do przepracowania w danym wcieleniu. Względem samego wyglądu, zetknąłem się z opinią, że w takich wypadkach wygląd fizyczny rodzica tej samej płci co nasza, jest podobny do naszego wyglądu z poprzedniego wcielenia. Poniekąd uroda może być zarówno życiowym plusem, jak i przyczyną nieustających problemów, z drugiej strony wątłe zdrowie czasami popycha nas do szukania odpowiedzi w książkach oraz intelektualnego rozwoju. Każdy ma inną drogę, inną rolę do odegrania, mimo wszystko zawsze może odszukać coś, za co jest wdzięczny w życiu, co jest kotwicą pod kreację afirmacji naszych marzeń. Niektórzy doszukują się w tym wszystkim misji, jakiegoś uzdrawiania swojej i rodzinnej karmy, inni nokautującej nas życiowo kary. Osobiście uważam, że powinniśmy być przede wszystkim pragmatyczni, ponieważ jest to bardzo obszerna sieć zależności. Zresztą każdy, kto nie urodził się nadzwyczaj piękny, w rodzinie miliarderów, z jakiejś perspektywy już na starcie ma złą karmę. Niezależnie od okoliczności życie skupia się na "doświadczaniu", więc bądźmy realistami, ale bez oporów żądajmy tego, czego naprawdę pragniemy.
 

AUTOR ARTYKUŁU

Robert

Robert

"Wszelkie prawa zastrzeżone, treści chroniona prawami autorskimi. Żadna część nie może być wykorzystywana lub kopiowana w jakiejkolwiek elektronicznej, mechanicznej, fotograficznej lub innej formie zapisu bez pisemnej zgody autora"