Jak wróż z wróżem cz. II
Kategoria: Wróżby ogólne
TRAUMA Z DZIECIŃSTWA?! Z Januszem Jasnym rozmawia Janusz Jasny
Pytanie: - Czy dobrze myślę, że to trauma z dzieciństwa spowodowała, że zacząłeś wróżyć?
Odpowiedź: - Źle myślisz...
Pytanie: - Jak to? Kolega z twojej klasy zginął, co wywróżyłeś wcześnej.. .A, więc, nie uratowałeś kolegi...
Odpowiedź: - Nie uratowałem go,lecz nie było żadnej traumy!
Pytanie: - Trudno uwierzyć w brak u Ciebie traumy z dzieciństwa.Czyż takie przeżycia nie mogą wytrącić z równowagi dziecka, jakim wtedy byłeś?
Odpowiedź: - Pewnie, że mogą,lecz nie wytrąciły...
Pytanie: - Czy to znaczy,że jesteś - powiedzmy - zimnym draniem?
Odpowiedź: - Już mówię – jak było. Przeżycie było straszne, byłem z całą klasą na pogrzebie tego chłopca. Przypomnę,że to nie był mój bliski kolega,lecz znajomy z licznej klasy-wtedy panował wyż demograficzny. W otwartej trumnie leżał - jakby tylko spał, tylko był jakiś szary.I pewnie miałbym tę traumę,o którą pytasz, gdyby nie moja Mama...
Pytanie: - Zapewne zaprowadziła cię do psychoterapeuty...?
Odpowiedź: - Rozmawialiśmy długo i poważnie.Najpierw Mama wytłumaczyła mi,źe zrobiliśmy wszystko co mogliśmy zrobić, żeby go uratować – ostrzegaliśmy przecież jego rodzinę i jego samego.
Pytanie: - Tak szybko znalazłeś uspokojenie?
Odpowiedź: - Właśnie nie. Dopiero było lepiej,gdy Mama powiedziała mi,że było to przeznaczenie i wytłumaczyła – co to takiego jest. Wtedy poczułem się uwolniony od całego dramatu i wtedy drugi raz w życiu spadł mi kamień z serca. Drugi, lecz nie ostatni...
Pytanie: - I pewnie po dziś dzień jesteś zwolennikiem przeznaczenia, determinizmu, a nawet fatalizmu w życiu?
Odpowiedź: - Też nie. Jestem wielkim amatorem fizyki kwantowej i zasady nieoznaczoności, czyli - mówiąc w dużym uproszczeniu – teorii,która sugeruje, że wszystkim rządzi przypadek i że ten wszechświat, który postrzegamy, też mógł powstać z przypadku, czy nawet – z nicości.
Pytanie: - Gdy mit przeznaczenia upadł, czy wtedy,chociaż na chwilę, wróciła do ciebie ta trauma z dzieciństwa?
Odpowiedź: - Może na chwilę nawet wróciła,lecz później nadal byłem przekonany,że zrobiłem wszystko,co leżało w możliwościach ośmioletniego człowieka i...nie mam też z tym dzisiaj żadnego problemu.Dziś ponadto oceniam,że wtedy moja Mama bardzo dobrze wydostała mnie z trudnej psychicznie sytuacji i nie tylko sama nie wracała do tej sprawy, lecz zagadywała mnie innymi tematami, gdy tylko próbowałem zanurzać się w tamte wspomnienia.
Pytanie: - Czy w ten sposób Twoje możliwości ezoteryczne odsunęły się na lata?
Odpowiedź: - Bynajmniej. A, było tak... Poprzedniego wieczora miałem gorączkę i następnego Mama nie puściła mnie do szkoły. Kolejne mierzenia temperatuty dawały wynik: 36,6, a ja potwierdzałem, że nic mi nie dolega. Mama wybierała się do sklepu,ja miałem pilnować domu i do tego zmierzały nasze przygotowania.A, potem, Mama wyjęła portmonetkę - pamiętam,że była w kwadraty i wyglądała jak szachownica – i wyraźnie zaczęła się denerwować.Rzuciła kilka słów,co do których miałem pewność,że są brzydkie. Powiedziała,że starczy jej tylko na chleb, a trzeba kupić inne produkty i przede wszystkim coś na obiad...
Pytanie: - Zapewne otworzyłeś porfel i podratowałeś domowy budżet?
Odpowiedź: - Nie przesadzajmy – przypominam,że byłem wtedy uczniem podstawówki.Mama chciała nagle, żebym poszedł z nią do sklepu, co mnie zdziwiło, bo zawsze chodziła sama, a ponadto...już miałem plany nowej,ekscytującej zabawy, więc nalegałem,żeby zostać w domu.Mama z dużą emocją nalegała, abym poszedł z nią do najbliszego sklepu spożywczego, mieszczącego się koło stacji kolejowej i już wtedy jakoś wiedziałem, że powinienem pójść...
Pytanie: - Czyżby znowu ktoś wpadł pod pociąg?
Odpowiedź: - Nie, lecz wydarzyło się coś, co dziś nazwałbym połączonym rodzinnym jasnowidzeniem... cdn.